.

Image Map

wtorek, 30 sierpnia 2011

cztery pokolenia....

:) Zuzia poznała dzisiaj swoja prababcie od strony taty - prababcie Wandzie. Rzadko spotykane zjawisko czteropokoleniowe... Najmłodsza Zuza, ciut starsza mama czyli ja:) następnie babcia Ola i mama babci Oli prababcia Wandzia.. Piękny widok oj piękny....


Prababcia Wandzia zaprosiła nas do siebie do Grudziądza i na swoją działkę niedaleko domu. Pięknie, zielono, aż Zuzia zasnęła....




Po drodze na ogródek Zuza opędzlowała całego "Pysia" mmm jak ona lubi jogurciki:)



Może jutro dodamy fotki z Torunia, z wizyty kuzynki Matyldy itd. :) Do usłyszenia....:*

niedziela, 28 sierpnia 2011

Witaj Polandio!

23 sierpnia przyleciałyśmy do Gdańska. Zuzia zniosła lot prawie idealnie. Wylatywałyśmy o 23:20 wiec to była już pora spania Zuchy. Wszystko pięknie ładnie bo miałyśmy z Zuzią jedno wolne miejsce:) Obok nas usiadł starszy Irlandczyk który uczył się polskiego. Sam nawet zamówił wodę po polsku.Po wylądowaniu rodzice Patryka już byli na miejscu więc nie musiałyśmy wcale czekać. Do Małego Czystego dojechaliśmy chyba koło 5 nad ranem. To tyle z lotu:) Zdjęć póki co nie dodaje bo nie mam jak:( ale później wszytskie będą w jednym poście.
Dzisiaj natomiast zwiedzaliśmy Toruń. Piękne miasto... byłam niestety sama bez Zuzi na Wieży Ratuszowej, widzieliśmy Krzywą Wieżę itd:)
Na pewno napisze coś więcej jak już będziemy na ślasku:)

Buziaki od Zuzi :*

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

wysypało...

Ah...przed wczoraj upiekłam kolorową babkę...


Babka bez polewy lub czegoś na wierzchu nie jest zbyt dobra:) Roztopiłam ciastową czekoladę i ją polałam. Resztę ciepłej, roztopionej czekolady chciał zjeść Paciul. Tatuś zadbał też aby jego córeczka skosztowała ciekłej czekolady:) Zuza uwielbia słodkie więc wcinali razem. Następnego dnia rano, gdy Zucha się obudziła wyglądała jak czerwony piegusek:)


Na zdjęciach nie widać dużo, ale strasznie się przestraszyłam. Była niedziela żadnego lekarza, a szpital nie wchodził w grę bo znowu by nas zatrzymali na kilka dni. Tu w Irlandii GP(lekarze rodzinni) mają dyżury po godzinach -  na szczęście obyło się bez ich pomocy. Zuza mimo wysypania czuła się dobrze ani nie wymiotowała, ani się  nie drapała. Najprawdopodobniej winną całej tej akcji była czekolada.
Zuza padła jak zabita, gdy się tylko przebudziła wyglądała na "niewyspaną".



Wczoraj odwiedziła nas ciocia Asia z wujkiem Łukaszem i mamą Asi :) Oczywiście musieli  się wygłupić i kupić Zuzi prezenty. Bardzo za nie dziękujemy oczywiście! Już niedługo Zucha będzie miała najprawdopodobniej nowego kolegę :)


Jednym z prezencików była panna Mini :) która dużo gada i śpiewa .. a podobno Zucha nie słyszy?! Nie prawda jak usłyszy gadającą Mini od razu się do niej odwraca. Wytarmosiła, obśliniła no i oczywiście bawiła się pięknie.
Dziś byliśmy u pani dr.R odebrać wyniki badań moich i Patryka. Okazało się, że tata jadł za tłusto i cholesterol mu podskoczył Ooooj wysoko. Śmiać mi się trochę chciało bo on uwielbia sery różnego rodzaju i majonez, a w tej sytuacji musi przestać je jeść. Wyjdzie mu to pewnie tylko na dobre. Pani doktor obejrzała i osłuchała Zuchę i niby wszystko jest ok. Teoretycznie mogła to być ta czekolada, ale i tak nie wygląda to na nic groźnego. Nie mam się co martwić. Podobno samo przejdzie, a jeżeli wystąpią objawy typu gorączka podać Panadol i będzie ok. Możemy lecieć bez obaw:) No tak bo już jutro lecimy...jeszcze nie spakowana.
Damy radę !

piątek, 19 sierpnia 2011

podróżowania ciąg dalszy...


Zuzia wykąpana, nakarmiona, wszyscy gotowi możemy jechać a tu co?! Zucha znowu padła na twarz :D Wyjazd ciutkę się opóźnił, ale nie było tak źle. No to ruszamy....


Wycieczkowo zaczęliśmy wczorajszy dzień. Oj długa, piękna droga malowała się przed nami. Wyznaczyliśmy sobie miejsce w które mieliśmy dojechać - Dungarvan. Urocze, malownicze miasteczko, w którym można zobaczyć i góry i morze. Jadąc w stornę Dungarvan zahaczyliśmy o Youghal. Zatrzymaliśmy się przy pięknej "altance" (na zdjęciu widać tylko barierki ;] ), później przeszliśmy się mini deptaczkiem, szkoda tylko że był odpływ. Zuzi bardzo się podobało, obserwowała przelatujące kruki, odganiała osy, jadła pączki itepe.





Po spacerku w Youghal jechaliśmy drogą na Dungarvan, lecz po drodze wjechaliśmy do Ardmore. Piękne ruiny na cmentarzu, ogromna wieża, piękne widoki na plaże. Zuzia podziwiała wszystko co dla niej nowe. Rozglądała się to w lewo to w prawo.




Wyjeżdżając z cmentarzyska pojechaliśmy na duuuuuuuuużą plaże. Ciekawi byliśmy jak tam wygląda podczas przypływu hm? Jednak nie doczekaliśmy się. Plaża była ogromna z pięknym żółtym piaskiem, bez kamieni:)





Gdy rodzice szczęśliwi i Zuzia radosna:) Takie wycieczki bardzo wzbogacają związki. To bardzo ważne żeby czuć się dobrze, bo przecież Zuzia wszystko czuje. Po relaksie na plaży czas na dalszą drogę. Dojechaliśmy w końcu do Dungarvan. Najśmieszniejsze jest to że spędziliśmy tam tylko chwilę :) dlaczego? Sama nie wiem. Mała już była zmęczona, marudna. Wcale się nie dziwiłam tyle wrażeń dla tak małej istotki w jeden dzień to dużo.



Na sam koniec... padnięta Zuzia....


Na dowiedzenia zdjęcia prosto z samochodu, tata jak zawsze nie spuszczał nogi z gazu .. więc ciężko było coś pstryknąć a zachodzące słoneczko dawało po oczach.


czwartek, 18 sierpnia 2011

takie niebo na ziemi...

Dzisiaj zrobiliśmy sobie taki familijny wypad w jedno z piękniejszych miejsc w Irlandii. Kinsale bo o tym miasteczku mowa urzeka mnie pod każdym względem. Tam da się wyciszyć poczuć się przez chwilę jak w niebie. Podczas podróży do Kinsale Zuzia tzw Książeczkowy Potworek robiła to co lubi najbardziej...




Dodaję jeszcze parę fotek z tego uroczego miejsca. Zuzia, Patryk, ja i Kinsale. Wieczorową porą, spacerek przy blasku księżyca - żyć nie umierać...










 


poniedziałek, 15 sierpnia 2011

sezon Grillowania trwa...


Kiełbaski, schabiki, karkóweczki i inne rarytaski to znak dobrego grillowania. I tym razem nie zabrakło niczego u chrzestnego:) Pojedli, popili, chwilkę się pobawili i tak się skończyło.


Tata pokazywał Zuzi kolejne głupie minki , które próbuję powtarzać. Czasem się udaje, a czasem patrzy się na nas jak na "szalonych" pytając w myślach  " co oni mi pokazują? ;O "
Nawet Lajla pobawiła się z Zucha. Muszę dodać, że Lajla bardzo lubi Zuzie. Jak tylko zostawimy coś u nich w domu, Lajla mówi "to Zuzi. to Zuzi". Wczoraj Ala mama Lajli powiedziała, że widzieli samochód Lajla od razu krzyknęła "Zuzia, Zuzia". Kochane dzieciaczki ...


A tu właśnie Lajla. Wyciągała Zuzi paluszki z buzi, bo przecież to nie ładnie mówić z pełna buzią.


Dodam dzisiaj kolejne dwa filmiki, krótkie bo krótkie ale bardzo je lubię.
Pierwszy: Zucha nauczyła się już jakiś czas temu chwytać za palce, żeby ją podnosić. Ostatnio rzadko ją tak podnosiliśmy, na szczęście wróciliśmy do tego.



Drugi: Zuzia kiwająca główką :)



sobota, 13 sierpnia 2011

stówka dla Daniela + pierwszy buziak

Oto i solenizant. Dziś obchodziliśmy jego roczek :) Imprezka się udała. Mały się wyszalał i podejrzewam,że padł, oj tak na pewno sobie teraz smacznie śpi! no to stówka Danielku:*


A to szczęśliwa ciocia Aga, mama solenizanta (wiem wiem nie będziesz miała mi za złe, że dodałam zdjęcia :D )

Na imprezie oczywiście nie mogło zabraknąć dzieci:) Jednym z tych odważniejszych był Sean, bardzo grzeczny chłopiec, który bez wahania podszedł do Zuzi i skradł jej buziaka. Szkoda, że nie dało się pstryknąć fotki, to wszystko tak szybko się działo. Dumna mama ze mnie oj dumna :) moja Zunia dostała buziaka:)


Torcik był smaczny i ładny , papu pyszne, goście sympatyczni:). Ciociu Ago dziękujemy za zaproszenie:) Buziaczki :*




piątek, 12 sierpnia 2011

Panna Misiowa


Nowa koleżanka Zuzi różowa panna misiowa:). Szogun (bo tak czasami na nią mówimy) bardzo lubi zabawki tego typu. Mięciutkie, świecące i grające. Najbardziej spodobał jej się roczkowy prezent od  Cioci Gosi i Wujka Przemka. Krówka z dwoma świecącymi przyciskami -  i co najfajniejsze dla Zuzi - z obrotowym niebieskim klockiem. Męczy tą krówkę oj męczy, ja tylko czekam aż baterie się rozładują:)


Ostatnio zauważyliśmy, że Mała uwielbia spać w  " biegu " . Śmiesznie to wygląda gdy próbuję się przekręcać z boku na bok, a niech tylko jej smoczek wypadnie - krzyk na całego:).


 Zuzia uwielbia chwytać wszystko co tylko jej bystre oczki zobaczą. Przy próbie zrobienia zdjęcia, wyciąga rączki i chwyta za obiektyw. Coś jakby chciała powiedzieć "mamo dawaj mi ten aparat teraz moja kolej. Zobaczymy czy dobrze będziesz się czuć gdy ja tak będę pstrykać!". Oczywiście Zuzia lubi zdjęcia:)

 

Cały czas walczymy z grawitacją. Ciężko uwierzyć, że kilka miesięcy temu gdy obracaliśmy ją na brzuszek płakała w niebo głosy. Teraz sama turla się jak wałeczek, czasami nawet uśmiecha się do zabawek. Pięknie się na nią patrzy gdy trzyma główkę w górze nagle "bam" i leży. Wcześniej zapominała, że można się podpierać rączkami, teraz z dnia na dzień jej rączki są silniejsze i powoli dochodzi do czego one służą.