Coraz bliżej wylotu...jeszcze tylko 5 dni, a większość czasu jest już zajęta. Przylatujemy z niedzieli na poniedziałek. W poniedziałek mamy rehabilitację, później kolejne badanie słuchu...Obiecałam odwiedzić moje kochane II Liceum Ogólnokształcące im. Jana Matejki (mimo, że za czasów szkolnych nie byłam zbyt dobrą i grzeczną uczennicą, kocham wszystkich pracujących tam ludzi :*) Czasami wolałabym spędzić ten czas na totalnym luzie, ale tak się niestety nie da. Trzeba wiedzieć jakie są priorytety, dla mnie póki co najważniejsze jest zdrowie i szczęście mojej Pociechy, więc nie mamy za dużo czasu na przyjemności. Odbijemy sobie to wszystko razem z Zuzem jak cała ta 'impreza' się skończy.
Jestem ciekawa jak to będzie w tej Łodzi, ile czasu tam będziemy, czego się dowiemy, co zrobią z Zuzią, czy dojdzie do operacji, jak będzie ewentualnie po niej, ile za to będziemy musieli zapłacić, skąd weźmiemy pieniążki...itd Tysiące pytań, prawie wcale odpowiedzi. Takie gdybanie chcąc nie chcąc mam na co dzień...
Jest jednak taka jedna myśl która pozwala mi choć na chwile zatracić się i zapomnieć o tych wszystkich niepewnościach. ;* Jednak im bliżej Łodzi tym moje niepewności przybierają na sile..boję się jak diabli :o :|
Obiecany filmik...:)