.

Image Map

środa, 23 listopada 2011

Kasownik...

Kasownik - inaczej nazwać się tego nie da. Jeszcze kilka tygodni i Zuzia będzie mogła kasować "bileciki" :) Drugi ząbek już widoczny, ciut mniejszy od tego pierwszego. Jeden, szparka, drugi - widok idealny. Nawet gdy daję Zuzi coś do papu to już całkiem mocno potrafi ugryźć.


To już piąte spotkanie z rehabilitantem. Mówi nam, że Zuz jest dużo silniejsza, że buduję napięcie -  fakt efekty widoczne gołym okiem. Może i nie siedzi sama, może i nie raczkuje, ale z dnia na dzień jest silniejsza i bardziej kumata. Podkurcza nóżki pod brzuszek jakby chciała zacząć raczkować, ale zapomina o rączkach i tak na zmianę. Uczy się, teraz musi tylko połączyć wszystko czego się naumiała w odpowiedni sposób.
Gdy dziadki ją zagadują puszcza im oczka i cmoka, naśladuje. Powtarza tylko to co potrafi robić dobrze. Minki jej są przesłodkie :*

Nadal czekamy na telefon z Łodzi. Jeżeli dziś jeszcze nie zadzwonili to pewnie dopiero w przyszłym tygodniu. Chciałabym już mieć to za sobą, być po cewniku, wiedzieć czy da się coś zrobić i to zrobić! A tak niestety troszkę się to w czasie odwleka.

Dodatkowo mam kontakt z dziewczynami z oddziału. Wszyscy już wrócili do domu, po operacji, po badaniach, albo tak jak my żeby odpocząć i wrócić. Jedni się wyleczyli i są na dobrej drodze żeby szybko wrócić na oddział, inny znowu już nie muszą wracać i żyją sobie swoim życiem, a u innych sytuacja się pogorszyła. Madzia mama Fifiego podrywacza - niestety wrócili do szpitala bo stan małego się pogorszył. Wierzymy Madziu, że gorzej być nie może! Mały się pozbiera raz dwa..! Mocno w to wierzymy! Bądźcie silni! :*