.

Image Map

czwartek, 28 czerwca 2012

dawno nie pisałam, ale postaram się nadrobić :)


Postanowiliśmy kupić Zuzi chodzik. Bardzo jej się spodobał, choć sama w pionie ma problemy. Zostaje w nim dosłowni kilkanaście minut dziennie nie więcej i póki co umie poruszyć się w nim do tyłu. Wszystkie te ruchy są tak jakby nieprzemyślane, wszystko się dzieje tak po prostu. Czasami wydaje mi się, że Ziuta jest zbyt głupiutka do pewnych rzeczy, innym razem sama mnie zaskakuje jaka potrafi być inteligentna. 

Zuza potrafi naśladować kilka rzeczy o których kilka miesięcy temu nawet bym nie pomyślała. Potrafi :
  • pokazać jak się klaszcze oczywiście w swojej wersji
  • pokazać "papa"
  • pokazać jak się daje buziaczki
  • puszczać "oczka"
  • w wannie potrafi pluskać "na zawołanie"
  • powiedzieć "jaja"
  • powiedzieć "baba"
  • powiedzieć "ma"
  • powiedzieć "yyyy"
  • zrobić piękną minę z literką "o"
  • cmoknąć wargami
  • wyciągnąć ręce gdy chce się ją podnieść do góry
  • popełznąć do zabawki
  • znaleźć swojego lwa i wydobyć z siebie dźwięk przypominający ryczenie.
  • wziąć jedzenie i trafić nim do buzi
  • chwycić butelkę z piciem i się napić
  • pomaga włożyć rączki podczas ubierania.
  • ...
Wszystko to potrafi choć czasami ma lenia i nie reaguje. Troszkę jej w tych uszkach poluzowało bo wydaje mi się, że słyszy nie tylko krzyk ale też inne dzwięki.






Ostatnio jakiś tydzień temu udało nam się wyciągnąć Patryka na wycieczkę długa nie była ale była :D. Posiedziałyśmy z Zuza z 2 godziny na plaży, tata dosiadł się na jakieś 15 min i wróciliśmy do domu. Pierwsza reakcja Zuzy na piasek to odruchowy chwyt i przyłożenie do buzi. Szybko zorientowała się ze to nie do jedzenia. Wyjątkowo piękna pogoda była, dużo słonka, mało wiatru, nic dodać nic ująć szkoda, że w Irlandii tak mało tych słonecznych ciepłych dni.










W Polsce było, świetnie.... dzień przed wylotem wybraliśmy się cała familiją do zoo Zuz dużo nie zobaczyła bo szybko zasnęła. Pokazywałam jej ptaszki za jakąś szybką... oczywiście popatrzała na ptaszka sekundę, a później to co dla niej ważniejsze  czyli dotykanie szyby...:) nie ma nic fajniejszego niż własne odbicie...

Do nadmuchanego basenu wsypaliśmy Zuzi prażony ryż. Ubaw po pachy.. jak łapczywie go pożerała....
Dodam, że w Polsce Zuza nauczyła się sama jeść...:) Fakt taki, że narazie je sama parówkę, chlebek, ryż ale od czegoś musi zacząć...










Postępy Zuziowej rehabilitacji widać gołym okiem. Pełzanie też już jej zjadliwie wychodzi. Wszystko co robi wydaje mi się bardzo zabawne..

                                                       

Zuziowy Lew... następca Edka... zawsze gdy go dostaje mówi do niego po swojemu.. jak nie "babababa" to wydaje inne dzwięki...


                                                       
                                                       

Zuza ostatnimi czasy znowu chorowała 40 stopni i biegunka.. już minęło na szczęście. Nie wiadomo z czego to się wzięło. Po wizycie u GP nadal nie było wiadomo, kazała nam pobrać mocz i czekać na wyniki. Z ząbkowania nie mogło dojść do tak wysokiej temperatury więc podejrzewała jakąś infekcje w moczu. Badania nie wyszły bo próbka była prawdopodobnie źle pobrana. Zuzol ma się już dobrze wszystko jej minęło.