.

Image Map

piątek, 1 czerwca 2012

małoletnia mafija, basen, choróbsko


Tak wyglądała Ziutka po badaniu ABR :) nie pamiętam już czy pisałam, ale nie wiem kto wymyślił klej do tych kółeczek. Na pewno osoba ta miała nie równo pod sufitem ;/ Żeby odkleić te 4 kółeczka musiałyśmy się sporo namęczyć, nie obyło się bez małej pomocy nożyczek...bólu, łez itd


Ostatnio wybrałyśmy się na zlot czarownic. Na załączonym obrazku mafija nieletnich :) Pyszna pizza cioci Gały i spacer po lesie hah...dziękujemy serdecznie za prezenty i polecamy się na przyszłość. Od lewej pan Miłosz, panna Hanna i panna Zuzanna :)




Osierocona Zuza, Gosia " Gała ", pan Miłosz, Daria, panna Hania :)



Po zlocie czarownic Zuzia odpoczywała w babcinym ogródku. Do gustu przypadła jej huśtawka, a że babcia Zuzi nie przepuści to i nakarmi ją na bujająco. Kolejny pokaz Zuzy. Noga w buzi czy w nosie to dla nas codzienność :)




Zaliczyliśmy basen po raz 2 dopiero, ale i tak młoda miała radochę. Z dnia na dzień coraz więcej rozumie i coraz bardziej widać efekty rehabilitacji. W wodzie jeszcze mniej świadomie używa nóżek i rączek, ale macha nimi na swój indywidualny sposób. Oj tyle frajdy jej daje takie wyjście na basen, że głowa mała....






Jak to zawsze bywa tak i tym razem Zuzę dopadło choróbsko. Paskudna temperaturo i biegunko odejdź od nas raz na zawsze!! Wczoraj w nocy o 3 pojechaliśmy z małą na pogotowie. Temperatura 39,2 dodatkowo biegunka. Zuza przez sen darła swoją mała koparkę więc nikt z nas tej nocy nie był wypoczęty. Na pogotowiu dostaliśmy receptę i wskazówki co dalej z tym robić.Rano miałyśmy wizytę u pani protetyk odnośnie aparatów. Już miałyśmy nie jechać bo jak męczyć tak Zuzie, ale po rozmowie z panią doktor powiedziałyśmy, że jednak będziemy. Troszkę się naczekałyśmy. Oczywiście pani protetyk przymierzała  aparat Zuzi i jak to ona była ruchliwa. Dostaliśmy nowe wytyczne - kolejne badanie ABR bo nie da się jedno znacznie powiedzieć czy rzeczywiście Zuzia usłyszała coś poprzez te aparaty. Niby zapłakała jak było bardzo głośno włączone i niby zareagowała jak pani brzdękała jakąś metalową kuleczką. Same problemy z tym są, ale może do kolejnego przylotu uda nam się załatwić coś w Irlandii. Dziś myślałam, że będzie już lepiej, ale niestety. Cały dzień mało co zjadła, jedynie co troszkę piła. Na szczęście pod wieczór Zuz odzyskała swoje siły i znowu była naszym ruchliwym pierdzochem. Niestety nadal utrzymuje się temperatura tylko ciut niższa no i ta paskudna biegunka;/

 Jak tylko uda mi się wrzucić jedne filmik to wszystko się wam wyjaśni póki co żyjcie w nieświadomości co dzisiaj Zuz zrobiła nadzwyczajnego :)