
Efektów jako tako nie ma dużych - jak na razie. Mówiono nam, że może zacznie więcej gaworzyć - niby gaworzy, ale czy więcej? Potrzebujemy czasu co by Ziuta się przyzwyczaiła i zorientowała, że to jej pomaga. Oczywiście nie podoba jej się to zbytnio i próbuje ściągać.
Pisałam już kiedyś, że Zuz ma opiekunkę. Syn Agi
posiadał pewną zabawkę, którą Młoda sobie
upatrzyła. Postanowiłam jej ją kupić. Trafiłam
jeszcze na małą przecenę, czyli upiekłam dwie
pieczenie na jednym ogniu.
<--- to ta zabawka. Póki co z hulajnogi nie
korzystamy, bo jeszcze nie potrafimy :) , ale jako
jeździk działa idealnie. Mimo tego, że Ziutka odpycha się tylko do tyłu to czasami uda jej się
poruszyć do przodu. Kwestia wprawy - więc
ćwiczymy.
Przez ostatnie dni Mała wariuje, ma bzika na moim punkcie. Wystarczy tylko, że zniknę jej z oczu i już wielki krzyk. Wczoraj zasnęła około 21 i od godzin 1 do 4 pokazywała od czego ma głos, teraz też marudzi :) ale jak tu być złym na taką Popierdziołe.
Cuda technologii jakie mamy w tych czasach też ją interesują. Najbardziej klawiatura i telefon gdzie może powykrzywiać swoje paluchy. W roli tej na poprawianie sprawności Zuzi dobrze spisuję się ja - tak ja!:D Mmm uwielbiam gdy ciągnie mnie za włosy, gdy wpycha mi ręce do buzi lub gdy jej zwinne paluchy wędrują w moje nosowe dziurki :D oh jakie to przyjemne!:D
Dodam kilkanaście fotek z wczoraj :)
Poniżej foty testowania któryś dzień z kolei Zuziulowej Zebry .
No i na sam koniuszek kilka zdjęć mojej modeleczki z dzisiaj jak miała jeszcze dobry humor :D
To na tyle papa!:D