.

Image Map

piątek, 22 lutego 2013

na na na Zabajkaa dwa!:d

Oh jak miło móc tu coś napisać:D Dzisiaj kolejny bo już drugi dzień zajęć w Zabajce. Powoli próbujemy się przestawić na tryb życia turnusowego:) Cały czas coś się dzieje, gdzieś gonimy, gdzie indziej nas gonią. Pierwszy dzień od razu po przyjeździe był mega męczący, tak naprawdę zostaliśmy oprowadzeni po ośrodku, zakwalifikowani do różnych zabiegów i wieczorem spędziliśmy chwilkę na zapoznaniu się z panującymi tu zasadami:)

W pierwszym dniu nie brałam aparatu nigdzie bo bałam się, że przez niego zapomnę o czymś i postanowiłam od dziś co nieco uwiecznić :) Wczoraj od rana miałyśmy co robić. Pierwszym wujkiem jakiego poznałyśmy był Jacek, który na kinezyterapii posprawdzał co Zuzol już potrafi i nad czym będziemy się skupiać. To chyba najcięższe ćwiczenia całego turnusu, najbardziej wymagające :) Później terapia ręki z ciocią Ania. Oj robiłyśmy pieczątki, wyciągałyśmy styropianowe kuleczki, kryklałyśmy kredkami itd. Następnie Zuzia dała pomasować się cioci Paulinie na biomasażu, było baaaaardzo przyjemnie. Lubimy masaże oj lubimy! Ciocia Sylwia na terapii zajęciowej rozweselała Zuzie różnymi minkami, masażykami. Ciocię Sylwię Zuza polubiła od razu :) No i przyszedł czas na konika Gejzera i wuja Wojtka lecz po całym wyczerpującym poranku konik nie zrobił na Zuzi dobrego wrażenia. Szybko wpadła w płacz, chwilę później wuj położył Zuchola, a ta migiem zasnęła na grzbiecie Gejzera. Oto zajechana Zuza :)
                                                           

Po hipoterapii miałyśmy jeszcze czas na godzinny sen tzn kto miał ten miał :D Później pędem pomknęłyśmy do cioci Doroty na suchy masaż, bioptron wygrzał nam buzię a magnetostymulator zrobił co musiał :) później już sama nie wiem co się działo. Bajaja padła dopiero koło 23, ale niestety długo nie pospała bo męczył ją katar;/ Całą noc spędziła ze mną na łóżku budząc się co jakiś czas. Dodam zdjęcie chwile po tym jak dziadki pojechali pierwszego dnia do domu Zuza taka zmęczona, że usnęła w dzień bez bujania.


Dziś od rana powtóreczka :) rano ćwiczonka z Jackiem, później ciocia Basia na stymulacji wielozmysłowej posadziła Zuzię na takiej platformie bujanej i pozwalała łapać balonik. Owinęła w taki ciężki kocyk, wyglądała jak naleśnik, na hamaku się wybujała, w piłeczkach pobuszowała :) u Cioci Basi też było fajnie. Tym razem zamiast biomasażu ciocia Paulina wykonała masaż cranio, odprężyłam się bardzo mmm bardzo przyjemnie nam było:) terapia zajęciowa z ciocią Sylwią też zaliczona, Gejzer znowu mnie ululał, choć mama nie pozwoliła mi się wyspać:( 


Z taką niewyspaną Zuzią poszłyśmy do cioci Karoliny (nie jestem pewna imienia :D wybacz ciociu nie zapamiętałąm). Tam podpięła ją do pająka i Zuzi się bardzo podobało bo mogła sobie hopsać :) później znowu masaż suchy z ciocia Dorota, no i nowość ciocia Basia (kolejna już) tym razem logopeda próbowała naumieć mnie mówić "aaa" :D oczywiście bioptron zaliczony dzisiaj 3 razy ze względu na wzmożony katarek, megneto również było. Chwilkę posiedziałyśmy z dziewczynami i Zuza zasnęła sama na kolanach o godzinie 18. Ciekawe tylko jak będzie w nocy;o już się boje bo jutro też od rana mamy zajęcia:)

W wolnej chwili siadamy sobie w takim pokoiku przy barku i bawimy się bębenkiem. 


No i w pokoiku mama przylepiła naklejki. Odklejam i przyklejam i tak w koło. Bardzo to lubię! Więc czego się nie robi dla szczęścia takiej Pierdzioły?!


A co do samego turnusu jest całkiem sympatycznie. Jest dużo "starych wyjadaczy" którzy mają swoja zbitą grupę i tylko nas kilkoro którzy próbują tu "przeżyć" :D nie ma chwalić dnia przed zachodem słońca więc pewnie w miarę na bieżąco będziemy pisać co i jak :) Tak czy siak wierzę głęboko, że Zuza po turnusie wyniesie dużo zresztą ja też i przyniesie to duuuuże efekty.