Czas na coś przyjemniejszego. Lato pełna parą, więc korzystamy. Wiemy też, że takie lato może szybko się nie powtórzyć. Z racji tego ze tata Zuzi miał wolne udało się go namówić na wycieczkę. Fakt, że zebrał się dopiero koło 14, jednak ważne, że w ogóle pojechał. Kolejna Farma zaliczona. Szczerze we wszystkich innych podobało nam się bardziej.Ta farma jest świeżynką więc pewnie potrzebuje czasu żeby się rozwinąć.
Najpiękniejszym zwierzem na farmie był osioł! Duuuży, włoooochaty boski!:D
Plac zabaw był dla Zuzi taką oazą radości. Huśtawki wywoływały szczery śmiech. I z mamą, i z tatą i sama ze sobą zawsze uśmiechnięta.
Po szybkim zwiedzaniu pojechaliśmy na oddaloną nie opodal plaże. Bardzo ją lubię! Zuza była ogólnie bardzo zmęczona, ale okulary to choćby po ciemku musi założyć.
Następnego dnia pojechaliśmy na plażę Myrtleville. Zuza lubi piasek :D aż tak ją zmęczył, że tradycyjnie połowę wyprawy przespała. :D
Korzystając z okazji promocyjnej w Argosie i z tego iż Zuza niebawem ma urodziny zakupiłam jej "stelaż" na huśtawkę. Oj złożyć ten sprzęt było całkiem ciężko, ale radość Zuzy - bezcenna.
Dziś na serio trafiliśmy do szpitala. Nie mam już siły pisać o tym naszym całym wybryku. Napiszę tylko, że winowajcą był znowu arbuz. To był chyba ostatni arbuz w tym roku. Bo już nie chcemy więcej takich przygód. Jak tylko się ogarnę napisze kilka zdań o przygodzie arbuzowej :)
PS
Z Zuzem jest okej przytrzymają nas tylko do rana tak " just in case " ( ulubione stwierdzenie szpitalne )