.

Image Map

wtorek, 22 lipca 2014

"Sto lat, sto lat" - 4 lata minęły jak z bicza strzelił...:)

Kto by pomyślał, że tak szybko to zleci. 4 lata pełne wrażeń, niepewności, wysiłku, miłości, wzlotów i upadków! Mam nadzieje, że jeszcze wiele cudownych chwil przed nami. Zuza z każdym dniem pokazuje na co ją stać. Zaskakuje nie tylko nas ale i lekarzy którzy dawali jej jedynie pół roku. Czego można więcej chcieć od życia, coraz więcej postępów. Ostatnio zaczęła chodzić przy meblach, więcej rozumie. Myślę, że ta połowa 2014 roku będzie dla nas wielkim przełomem. Całą niedzielę spędziłyśmy na świeżym powietrzu, najpierw spacer w The Donkey Sanctuary , a później leżakowałyśmy w parku. Gdy dojechaliśmy Zuzia była tak wypompowana więc spała jak zabita. Mini torta jakiego jej upichciłam "skonsumowała" dopiero w poniedziałek. Prezenty też dostaje na raty .. i z każdych cieszy się tak samo:)

Zuziu kochana jeżeli kiedykolwiek to przeczytasz wiedz o tym, że jesteś dla mnie największym cudem który kocham mocniej niż co tylko możesz sobie wyobrazić . Kocham Cię tak mocno, że gdybym miała to okazać chyba bym Cię "udusiła"

"O tej godzienie (20 lipiec po północy 00.18 :D )dokładnie 4 lata temu wylądowaliśmy na porodowce  to właśnie wtedy pierwszy raz czułam tak wielki ból a zarazem ogromene szczęście !! To wtedy zaczęła się moja przygoda, walka i wszystko inne co związane z macierzyństwem . Dzięki Tobie Zuziu mój świat wywalił się do góry nogami i to tylko dzięki Tobie stałam się taka osoba jaką jestem ... Chce być przy Tobie zawsze i wszędzie i obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy aby pomóc Ci przebrnąć przez życie  Kocham Cię najmocniej na świecie !! — chciałabym to przeżyć jeszcze raz !!"

No to lecimy z fotkami :)




 "no matka przestań pstrykać czas dmuchać" a że Zuzia nie potrafi mama zrobi to za nią :D




" nie będę siedzieć na tym krzesełku!! chce zejść!! " -  mina bezcenna!!:D



Jedziemy z tym tortem! Nie ważne jak smakuje ważne że można z nim zrobić co się chce! :D miny przy rozpracowywaniu tortu bezcenne! Kilka kawałków wylądowało nawet w buzi :)














Prezenty też chętnie rozpakowywała. Od mamy dostała kuchnie, od taty pana Ziemniaczka, od wujka K dostała piękny stolik, od cioci Gillian dostała piękną "księge' do kryklania w samochodzie, od wujka T dostała też "maskotkę chichothę" a to jeszcze nie koniec.














Zuza od dawna ma "jazdę" na okulary . Zakłada, ściąga i tak w koło. Mało ważne czy to są jej okulary czy zabawkowe czy moje, ważne jednak że walczy :) i sprawia jej to radość. Kiedyś nie mogła wytrzymać w okularkach ani chwili teraz nawet jeździ z nimi na swoim rumaku (czyt. zebra) Zabawy przy tym co nie miara... zresztą sami zobaczycie.

























Na sam koniuszek ... pozostałości..  :)