Zuziu kochana jeżeli kiedykolwiek to przeczytasz wiedz o tym, że jesteś dla mnie największym cudem który kocham mocniej niż co tylko możesz sobie wyobrazić . Kocham Cię tak mocno, że gdybym miała to okazać chyba bym Cię "udusiła"
"O tej godzienie (20 lipiec po północy 00.18 :D )dokładnie 4 lata temu wylądowaliśmy na porodowce to właśnie wtedy pierwszy raz czułam tak wielki ból a zarazem ogromene szczęście !! To wtedy zaczęła się moja przygoda, walka i wszystko inne co związane z macierzyństwem . Dzięki Tobie Zuziu mój świat wywalił się do góry nogami i to tylko dzięki Tobie stałam się taka osoba jaką jestem ... Chce być przy Tobie zawsze i wszędzie i obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy aby pomóc Ci przebrnąć przez życie Kocham Cię najmocniej na świecie !! — chciałabym to przeżyć jeszcze raz !!"
No to lecimy z fotkami :)
"no matka przestań pstrykać czas dmuchać" a że Zuzia nie potrafi mama zrobi to za nią :D
" nie będę siedzieć na tym krzesełku!! chce zejść!! " - mina bezcenna!!:D
Jedziemy z tym tortem! Nie ważne jak smakuje ważne że można z nim zrobić co się chce! :D miny przy rozpracowywaniu tortu bezcenne! Kilka kawałków wylądowało nawet w buzi :)
Prezenty też chętnie rozpakowywała. Od mamy dostała kuchnie, od taty pana Ziemniaczka, od wujka K dostała piękny stolik, od cioci Gillian dostała piękną "księge' do kryklania w samochodzie, od wujka T dostała też "maskotkę chichothę" a to jeszcze nie koniec.
Zuza od dawna ma "jazdę" na okulary . Zakłada, ściąga i tak w koło. Mało ważne czy to są jej okulary czy zabawkowe czy moje, ważne jednak że walczy :) i sprawia jej to radość. Kiedyś nie mogła wytrzymać w okularkach ani chwili teraz nawet jeździ z nimi na swoim rumaku (czyt. zebra) Zabawy przy tym co nie miara... zresztą sami zobaczycie.
Na sam koniuszek ... pozostałości.. :)