.

Image Map

wtorek, 12 sierpnia 2014

Millstreet Country Park - i takie takie inne :]

 Jakiś czas temu wybrałyśmy się z przyjaciółmi na kolejną wyprawę. Niby nie daleko od domu, a widoki jakby piękniejsze. Długi wjazd do parku z pięknymi widokami zapierał dech w piersiach. Chwila przerwy po "rozładunku dzieciowym" chwila na kawę i papu i czas zwiedzania. Zaskoczyło mnie bardzo wszystko :) wielkość, ilość ścieżek i wszystko dookoła. Zuza nie mogła obyć się bez swojej zebry . Zebra daje jej pewnego rodzaju niezależność, która Zuzi strasznie przypadła do gustu....













Po krótkim spacerku okazało się, że to już pora obiadowa :) mini piknik na trawce i dalej w drogę. Zuzia musiała być lekko ubezwłasnowolniona w wózku :( ale nie było tragedii :D Po drodze mieliśmy okazję zobaczyć stadka jeleni i saren choć były daleko od nas. Wydawało by się, że stronią od ludzi i uciekają jak najdalej mogą. Szliśmy lasem, pod górę, aż doszliśmy do "magicznego kręgu" , który jest tam już od dawien dawna :P Zuzi najbardziej podobało się wstawanie i siadanie przy kamieniu.














Żeby obejść całość z dziećmi spokojnie trzeba by było poświecić dwa dni. Kilometrowe trasy wśród lasu pastwisk ciągły się po całości parku. Zuza w końcu się znudziła i padła na siedząco :P (jak zawsze ;] )








W punkcie startowo-końcowym Zuza dosiadła swego rumaka i mknęła po chodniku i po trawie jak mały rajdowiec. Tak bardzo jej się ta jazda z podobała, aż zdarła buty i wielkiego palucha:P dobrze, że miałyśmy ze sobą ciotkę K. która to zawsze ma mini apteczkę i użyczyła nam plasterek :)




"Ja chcę jechać autkiem!". Z jaką łatwością się porusza na zebrze podjedzie gdzie chce, kiedy chce i jak chce. Później małe wdrapywanie i cel osiągnięty. Przy wejściu do restauracji (baru i kasy) była szachownica z palstikowymi pionkami i szachownica do gry w warcaby, które przypominały duże drewniane guziki :D








Tyle to było z naszej wycieczki :P Raz na jakiś czas Zuza kompie się w misce, ubaw przy tym mam po pachy. Ostatnio cały czas moczy buzie w wodzie z pianą i robi z siebie mikołaja chichocząc przy tym :D


Po ostatnim przemeblowaniu Zuz ma do dyspozycji cały salon. Dekoder, mokre chusteczki ,puder i inne takie stoją wyżej, szuflada zabezpieczona "antywłamem dzieciowym" i jedno małe przegapienie - cały pokój w chusteczkach. To była tylko minutka gdy coś robiłam w kuchni. Kochane szalone moje <3


Na basenie rozmawiałam z panią która tam pracuje odnośnie pampersów do wody.  Jednorazowe są strasznie drogie bo 11 sztuk kosztuje ok. 8 euro ;/ i Zuzia już lekko do nich wydaje mi się jest za duża. Pani H. przyniosła nam kolejnym razem ot gacie :) już wytestowane!:D dziś właśnie Zuza postanowiła wykorzystać je aż 2 razy! :) polecam je z czystym sumieniem. Inwestycja się zwróci strasznie szybko :) oczywiście jeżeli jesteście częstymi basenowymi gośćmi :)



Zuza dostała jakiś czas temu łuski . Nie protestuje przy ich zakładaniu, wręcz sama pomaga. Wkłada noge zapina rzepy (i odpina- bo to taka fajna zabawa.) Wydaje mi się, że one są nie wygodne, ale Zuza twardo daje radę. Do łusek musiałam dokupić dużo większe buty w tym przypadku tenisówy. Na fotkach Zuza zapatrzona w telewizor.



Na samiusieńki koniec dodamy fotki ze "spóźnionych" Zuzowych mini urodzin :P




 

Dziękuje dobranoc:D za 5 h trzeba wstać bo kolejna przygoda na nas czeka . Pozdrawiamy :*