.

Image Map

niedziela, 25 stycznia 2015

że niby wracamy ! :D

Znowu zaniedbałam bloga:( niby czas by się znalazł ale chęci jakoś brakło. Na głowie też niby wiele nie wiele... ale już jesteśmy i mam nadzieję, że już przerwy będą krótsze.
Może zaczniemy od tego, że mamy samodzielne kroki!:D muszę tylko to nagrać i się pochwalimy.

Jak co roku tak i tym razem ruszamy z 1% dla Zuzi. Dzięki Wam w tamtym roku udało nam się pojechać na dwa turnusy rehabilitacyjne dzięki którym Ziuta zrobiła ogromne postępy! Mam nadzieję, że i w tym roku uda nam się być chociaż na dwóch takich turnusach bardzo bym chciała. Po ostatnim pobycie w ośrodku Zuza machnęła po raz pierwszy swoje samodzielne kroki w liczbie więcej niż 2:D Mamy jeszcze wieleeeeee do osiągnięcia, a Zuzia ma ogromny potencjał aby zrobić ogromny krok ku lepszej przyszłości - dzięki Wam nasze marzenie jest do spełnienia!




Dzięki uprzejmości wuja Macieja powstały dwa filmiki - ten dłuższy wzruszył mnie bardzo bo było to takie niespodziewane z jego strony :P


 
Nikt by nie pomyślał, że w tym roku zima odwiedzi Irlandię - nic bardziej mylnego. Dwa dni śniegu, pozamykane szkoły, paraliż na drogach :) Oj zawsze się śmiałam z tego jak zachowują się tubylcy dopóki sama nie miałam okazji pojeździć autem na lodzie :) Z racji tego, że  napadało Zuzi przedszkole zamiast być otwarte od 8:45 było otwarte o 10 nie dojechałyśmy :) Podjęłam to piękne ryzyko i spróbowałam zjechać do koleżanki ale po 50 metrach od domu zwątpiłam. Zostawiłam auto na poboczu i wróciłam do domu :) Dzień przed tym a był to wtorek Zuz była w specjalnym przedszkolu - miała być tam do godziny 16:30. Tymczasem dostałam telefon o 14:30, że zaczyna mocniej sypać i czy mogłabym Zuzie odebrać jak najszybciej bo Irlandczycy panikują gdy zobaczą śnieg :) Wszystko spoko bo ja nie pracuję, ale dla osób które nie mogły się wykręcić od pracy a musiały odebrać dzieci już zabawnie nie było. 
   




Nie było przedszkola, ale był śnieg więc szkoda było by nie wykorzystać tego wyjątkowego zjawiska w Irlandii :) Nawet bez większego przymusu tata zaangażował się w lepienie bałwana :) Bałwana krypla, kaleki :D mało ważne - ważne , że spędził trochę czasu razem.








Tatuś chciał zabłysnąć i rozwalił śnieżkę na głowie Zuzi zbytnio zadowolona nie była i nie obyło się bez cudownych min - zdziwienie o co kaman?! okej mam coś na głowie, ale co to? nieee to jest zimne łeeeeee!!!









Pomagałam tacie robić trola śniegowego!!:] Nie wiem kto miał więcej frajdy stary czy młoda :p tak czy siak Zuz polubiła śnieg traktowała go bardziej jako piasek, mąkę, czy ryż który można rzucać, przekładać i przesypywać. Zuza już jest zaprzyjaźniona ze śniegiem!






Po śnieżnej zabawie czas wracać do domu i ogrzać się. Zuza pierwsze co to chwyta za stetoskop i badam sobie serduszko :) przy czym rozwala swoje pięknie upięte włosy :)


Jak tylko jest czas i nic nas nie goni staramy się uczyć samodzielnego jedzenia. Dalej jest mega syf ale frajdy co nie miara! Uśmiech zmieszany z powagą i skupieniem - najzabawniejsza część całego rytuały jedzeniowego :D Początkowo łyżeczka jest super, jednak gdy sobie przypomni o dłoniach to łyżeczka leeeeeeci na podłogę, a w ruch wchodzą magiczne paluszki!
















Jakiś czas temu po świętach chyba jak mnie pamięć nie myli wybrałyśmy się na wycieczkę do Bray. Piękne miejsce oj piękne - na 100% jeszcze nas tam zobaczą! Tym razem w miarę szybki szpil bo za cel obraliśmy sobie "oceanarium" Niby nie duże, ale inne stworzonka, klimatyczne i muszę  powiedzieć, że jak na trzy które widzieliśmy jest powiedzmy tak samo fajne jak te w Dingle :)






























Zuza kocha mandarynki! tak się z nimi rozprawia!:D


To by było na tyle dzisiaj. Mam zamiar pozmieniać coś w tym blogu ale jakoś mi weny brak :(