.

Image Map

niedziela, 21 czerwca 2015

tup tup tup tupot Zuzi stóp...

Wow w ostatnim czasie tyle się działo, że sama nie wiem co tu napisać. Zuzia chorowała dość ostro - niby zaczęło się od katarku, a skończyło się na bakterii w nosie i kilku antybiotykach. Dodatkowo u Zuzi pojawiła się grzybica paznokci :( cholerstwo leczymy ale wcale łatwo nie ma. Zuza większość czasu spędza na podłodze i non stop mamla swoje paluchy. Najulubieńszy oczywiście ogromny paluch u stopy;/ Odzwyczaić się jej nie da za chiny :( Może z bardziej przyjemnych rzeczy napiszę tyle, że jakiś czas temu naszych przyjaciół odwiedziła rodzinka, a że duża była pomogliśmy i załapaliśmy się na wycieczkę do Kinsale :) Bardzo, ale to bardzo lubię każdy znany mi zakątek tego miasteczka! Na pierwszych zdjęciach Zuzia wśród chwastów :D  






Tak jak już wspomniałam nie byłyśmy same w aucie - Zuzia poznała nowego kumpla !:D Ów kumpel zabawny i wesoły chłopiec naśladował Zuzie . Wyglądało to komicznie bo Zuza ponad dwa razy starsza, a zachowaniem kumpla do końca nie doganiała :D ale co jak co wesolutko nam było!


Co wystarczy Zuzi do szczęścia ?! Chyba każdy kto poznał Zuzę wie, że nie jest ona dzieciątkiem mega wymagającym i do szczęścia wystarczy jej kilka kamieni czy piasek :p







Pewnie wspominałam już nie raz, że kocham Irlandię. Uwielbiam te błękity i zielenie na tle szarości nieba!:D Kraj w którym jednego dnia mogą wystąpić wszystkie cztery pory roku :D A widok tęczy za każdym razem wywołuje uśmiech na mojej paszczy :)








W zeszły piątek tj. 19 czerwca Zuzia oficjalnie ukończyła przedszkole :) te dla "normalnych" dzieci. Już od września moja mała Gwiazdka będzie uczennicą w szkole. Koniec laby :P Chociaż na początku pewnie będzie spokojnie :) może nie do końca bo w połowie września zaczynamy kolejny owocny turnus w ulubionym ośrodku Zabajka2..


Zuzia z wiadomych przyczyn nie brała udziału w przedstawieniu ale bardzo dopingowała swoich kolegów na scenie. Owacji nie było końca mały klaskacz :)





Razem z tatą odbiera swój poważny dokument ukończenia przedszkola Wallaroo :) Dziękujemy dziewczyną za wszystko co zrobiły dla Zuzi wydaje mi się, że ten czas pomógł jej choć troszeczkę wkroczyć w świat z podniesioną głową.


Radości nie ma końca! Był taki moment w życiu Szoguna, że z większą chęcią stawiała swoje pierwsze kroki. Później coś nam ucichło i każdy wymuszony krok stawał się czymś czego Zuz nie mogła znieść. Podkurczała nogi i za pierona nie chciała stać prosto. Złe czasy minęły i coraz częściej widać jak śmiga. Zdaje sobie sprawę, że na nogach uda jej się szybciej przemieścić. Jeszcze kilka tygodni wstecz podglądałam ją przez szparę między drzwiami jak stawiała swoje kroki - gdy tylko dałam znak, że jestem i że "brawo Zuziu" od razu siadała na dupie. Teraz sama przychodzi, rozumie kiedy mówię "Zuziu idziemy jeść" w tym samym momencie podnosi swoje szanowne 4 literki i ciśnie do swojego krzesełka i czeka na " ready steady jump". Rutyna ranna też już całkiem sprawnie, mycia zębów nie lubi oj jak ona tego nie lubi za to gdy  widzi leki w strzykawkach  (bo tak jej podaje łatwiej mi się odmierza ilość) od razu przytula się do mnie i w spowolniony sposób kładzie się na podłogę i czeka na podanie :) Tak więc poniżej kilka zdjęć i jeden filmik na których udało mi się uchwycić komiczne pozy mojego małego Pingwinka. Taki mały PeeSik Zuza uwielbia swój tablet i doskonale wie gdzie się znajduje, a co najważniejsze potrafi do niego dojść i sama sobie bierze to co chce. Najzabawniejsze jest to, że gdy tylko go jej zabiorę bawi się czymś innym a gdy jej go pokaże cieszy się jak małe dziecko na lizaka:D Tak nawiązałam do tableta bo bardzo go lubi i to taki mały przekupnik, żeby chciała iść:D Zuzia tylko chodzi jak ma jakiś cel. Uwielbia guziczki więc do windy mknie jak szalona....









Zuziulowe zombie !:D


wstałam...

idę...

idę.... idę...
jeszcze tylko kilka kroków...

już prawie prawie...

jeszcze moment, chwilunia...

yeeeeaaa    mam !!    cel osiągnięty!





Na naszym ogródku już są smaczne malinki, wyrósł nam też koperek i pietruszka, i nawet szczypior jakoś się wykluł. Z miętą nie ogarniam tyle jej mamy, że będziemy suszyć na kryzysowe dni! I to by było na tyle kochani! Jestem mega dumna z mojej pierdzioły sama nie wiem czym to jest spowodowane ale powolutku idziemy do przodu a to cieszy!!:D